Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To w Tczewie zaczęło bić serce Republiki - Grzegorz Ciechowski widziany oczyma bliskich, przyjaciół

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
To już dziś (28.08) i jutro (29.08.2021) w Tczewie znowu rozbrzmiewać będzie muzyka Grzegorza Ciechowskiego. Wszak, to w tym mieście urodził się lider zespołu Republika. Tu nadal mieszkają jego bliscy. Jak mawia Helena Ciechowska, mama zmarłego przedwcześnie muzyka, „Grzesiu tak długo będzie żył, jak długo będą ludzie, którzy będą słuchać, wykonywać jego piosenki”.

O twórczości lidera Republiki pięknie mówi córka Grzegorza Ciechowskiego - Weronika: - To że piosenki mojego taty są śpiewane i wykonywane na różne sposoby przez wielu artystów powoduje, że one „żyją” i więcej ludzi ma do nich dostęp!

To czy jakaś aranżacja mi się podoba, czy nie, nie ma żadnego znaczenia, bo sztuka jest formą przekazu, która może do kogoś trafiać lub nie. Powstało wiele albumów, które mają różne aranżacje... Kovalczyk, Kowalska, Ciechowski Klasycznie.... to cudowne, że teksty mojego Taty mogą przybierać różnorodne formy i się przeistaczać. Dla mnie oryginały będą zawsze najlepsze i najważniejsze, ale ludzie mają prawo do swoich interpretacji.

Zapytana o najważniejszy dla niej utwór taty, przyznała, że to "piosenka dla Weroniki". - Jest to dla mnie pamiątka na całe życie – przyznaje wzruszona. - Tata i mama razem w jednym utworze. Tekst jest prosty, ale właśnie przez swoją prostotę pokazuje jak prosta może być miłość.

Patrząc na bardzo obszerną dyskografię tczewianina nasuwa się pytanie, czy w tym gąszczu stylów, różnorakich narracji, Weronika ma jeden ulubiony utwór...

- Nie mam takiego – mówi pewnym głosem. - Mam "fazy" na utwory lub albumy. Dla mnie wszystkie albumy/piosenki są wyjątkowe. Nie tylko dlatego że są mojego Taty, ale dlatego że są ponadczasowe i pełne emocji.

Jak zaczęła się muzyczna i poetycka przygoda Grzegorza Ciechowskiego?

Muzyka w rodzinie Ciechowskich zawsze stała na piedestale. Wywodzą się z Kociewia. Dziadkowie mieszkali niedaleko Świecia. Ojciec Grzegorza - Zbigniew urodził się w Jeżewie.
Kiedy skończył technikum trafił do Spółdzielni Mleczarskiej w Tczewie. To było w 1950 r. Trzy lata później założył rodzinę. Jego wybranką została rodowita tczewianka Helena Omernik. Co ciekawe, Ciechowski użył potem właśnie tego nazwiska podpisując się pod tekstami piosenek dla Justyny Steczkowskiej. Jako pierwsza na świat przyszła Ola, trzy lata później urodził się Grzegorz, a po kolejnych dziewięciu najmłodsza - Małgosia.

Muzyka niemal od samego początku zawładnęła życiem małego Grzesia. Już jako 6-latek zaczął chodzić na prywatne lekcje gry na pianinie. Wytrzymał dwa lata...

- Pani Teresa Gieras starała się mu ułożyć rączkę, pokazywała, jak poprawnie stawiać łokcie, aby dobrze grać - wspomina Aleksandra Krzemińska, siostra Grzegorza Ciechowskiego. - Ona była bardzo wymagająca, a Grzesiu uparty. Już wtedy był takim małym indywidualistą.
Chociaż na lekcje więcej nie poszedł, to kontakt z instrumentem i tak miał przez cały czas. W 1960 roku rodzice kupili nowiutkie pianino Legnica. Już wtedy muzyka cały czas grała w jego duszy...

- Przecież u nas nie mogło być inaczej - śmieje się pani Ola. - Dziadek grał w orkiestrze królewskiej w Berlinie, najstarszy brat mamy na tubie, a młodsi bracia na różnych instrumentach. Dziewczyny co prawda nie grały, ale za to były obdarzone pięknymi głosami. Mama też pięknie śpiewa.
Każde urodziny rodziców, mamy - 14 kwietnia, i taty - 13 września, były celebracją muzycznego rytuału.
Patrząc na takie rodzinne uwarunkowania można jedynie stwierdzić, że nie mogło być inaczej. Grzegorz po prostu był skazany na muzykę.

- Zjeżdżała się cała rodzina, no i zawsze musieliśmy coś zagrać - opowiada siostra. - Najczęściej był to jakiś utwór na cztery ręce wykonywany z Grzesiem. Każdy z krewnych miał przy tym swoje zadanie. Jedni śpiewali, inni wspomagali nas instrumentalnie choćby w postaci improwizowanych "instrumentów perkusyjnych". Tak właściwie, to trudno to było nazwać instrumentem, bo zazwyczaj za perkusję służyły łyżeczki włożone do jakiejś butelki... - śmieje się. - To była piękna tradycja.

Oprócz muzyki serce Grzegorza skradła także poezja, literatura... Było to zasługą rodziców. W domu była pokaźna biblioteka z klasyką i książkami dla dzieci...
- Rodzice czytali nam baśnie, wprowadzali nas w ten czarowny świat – wspomina rozmarzona pani Ola. - Zresztą, bardzo szybko uniezależniliśmy się od rodziców. Czytanie bardzo nas wciągnęło. Zwłaszcza Grzegorza - książki dosłownie "znikały". Bardzo szybko sięgnął po poezję i to nie taką dziecięcą, a całkiem poważną.
Aleksandra Krzemińska wspomina sytuację związaną z wyjazdem Grzegorza na obóz wędrowny. Brat zabrał jej ulubioną książkę autorstwa Julii Hartwig "Apollinaire". - Były w niej fragmenty wierszy tego autora - wspomina siostra Grzegorza. - Oddał mi ją później tak zniszczoną, że aż się prawie popłakałam. A ona była po prostu taka "zaczytana".

Grzegorz miał też swoje fascynacje muzyczne. - Jak puszczali "The Dark Side of the Moon" Pink Floydów, to nawet mucha nie śmiała im przeszkadzać, tak byli zasłuchani - żartuje pani Ola. - Jako 16-latek Grzegorz był zafascynowany Ianem Andersonem, flecistą z Jethro Tull. Uprosił rodziców, aby mu kupili flet boczny. Grzegorz tak się "zawziął", że naukę gry na tym instrumencie opanował w ciągu zaledwie półtorej roku.

Nigdy nie „zdradził” jednak pianina. Zdejmował z instrumentu wszystkie obudowy, aby pianino jak najgłośniej grało. Grzegorza „ciągnęło” do jazzu. Harmonię tego gatunku muzyki lider Republiki zgłębiał sam w Toruniu. To tam zaczął grać w formacjach jazzowych.

- Jedynym źródłem topowej muzyki było wówczas Radio Luxembourg - zauważa pani Ola. - Zasłuchiwaliśmy się często do późnych godzin nocnych. Kiedy Grzegorz wyjechał z mamą na 6-tygodniowe wakacje do Londynu zafascynowały go pierwsze teledyski. Przywiózł wówczas mnóstwo płyt...

Na osobowość artystyczną Grzegorza duży wpływ miał Jacek Kliński. Przyjaciele mówią, że był jego swoistym guru.

- Graliśmy w jednym zespole najpierw przy szkolnym kościele w Tczewie - wspomina Adam Przybyłowski, obecnie prezes telewizji Tetka. - Grzegorza przysłał do nas ksiądz Wysga. Szybko okazało się, że Grzegorz nie tylko pisze dobre teksty, ale jest i zdolnym instrumentalistą. Szybko nauczył się gry na flecie, "odciążając" w ten sposób naszego perkusistę, który nie dawał sobie rady z jednoczesnym waleniem w bębny i grą na instrumencie dętym.

W zespole był też Adam Wendt, obecnie czołowy polski jazzman. – W tym czasie jazz nie był zbyt dobrze przyjmowany – wspomina muzyk. – A my chodziliśmy po mieście i krzyczeliśmy "niech żyje jazz!". Czasem u Jacka Klińskiego słuchaliśmy muzyki. O płyty z dobrymi nagraniami było wówczas bardzo trudno.

Dla siostry Grzegorz Ciechowski – praktycznie od zawsze - był ekspertem w zakresie współczesnej muzyki. - To co Grzegorz mi polecał w krótkim czasie stawało się przebojem - mówi Aleksandra Krzemińska. - On miał jeszcze tyle pomysłów na życie... Planował współpracę z operą, ze sceną hip-hopową. Mnie zainspirował do dalszej gry na pianinie. Dzięki niemu odkryłam jazz.

A jak to było w młodości?

Swoją przygodę z poezją Grzegorz rozpoczął jeszcze w tczewskim "ogólniaku".

- Wówczas nauczyciele zazwyczaj zachęcali do prób poetyckich - wspomina Józef Golicki, jeden z pierwszych "recenzentów" wierszy Grzegorza, pomysłodawca i organizator festiwalu poświęconego jego pamięci. - Jednym wychodziło to lepiej, innym gorzej. Wiersz "Perwersje" Grzegorza otrzymałem do oceny od Mariana Sarnowskiego. Pamiętam co mnie najbardziej wówczas zaskoczyło. Jego wiersz nie był już typowym naśladowaniem klasycznej konwencji z zachowaniem zwrotek, rymów. To były własne przemyślenia przekazane w formie wiersza białego. On sięgał już po poezje współczesnych autorów.

Czas jaki upływa, pokazuje jak ważna była twórczość Grzegorza Ciechowskiego, nie tylko wtedy, kiedy żył i tworzył, ale też teraz, kiedy po jego piosenki, teksty, kompozycje sięgają młodzi ludzie.

Sprawdza się powiedzenie, że często gdy poeta umiera, żyć zaczyna...

A na co możemy liczyć podczas tegorocznej jubileuszowej edycji In Memoriam Festiwal Grzegorza Ciechowskiego?

W ramach Festiwalu od 2006 roku ma miejsce również Ogólnopolski Konkurs Piosenek Grzegorza Ciechowskiego, podczas którego rozmaici artyści prezentują własne interpretacje utworów tej nietuzinkowej postaci polskiej muzyki. Piosenki te wchodzą na stałe do repertuaru uczestników.

Na festiwalowych scenach w różnych salach, klubach i na świeżym powietrzu słyszeliśmy wykonawców grających alternatywne odmiany rocka, metal, hip hop, muzykę klasyczną, jazz, blues a nawet chór i DJów prezentujących style IDM, house i techno. Na ulicach, placach i w parkach miały miejsce rozmaite formy artystyczne takie jak czytanie poezji, happeningi i flash moby, parady pieszych, rowerzystów i motocyklistów, spacery ze zwierzętami. Wszystko to w biało czarnych kolorach Republiki, skutecznie reanimowało niezwykły klimat twórczości Grzegorza Ciechowskiego.

W koncertach finałowych Ogólnopolskiego Konkursu Piosenek Grzegorza Ciechowskiego zagrało ponad 150 różnych solistów i zespołów, a cały Festiwal stworzył przestrzeń dla występu ponad 500 artystów.

Z muzyką i poezją lidera Republiki zmierzyli się znani artyści tacy jak m. in.: Krystyna Prońko, Grażyna Łobaszewska, Maciej Maleńczuk, Jorgos Skolias, Tymon Tymański, Krzysztof Kiljański, Paulina i Natalia Przybysz, Tomek Makowiecki, Monika Brodka, Krzysztof Zalewski, Myslovitz, Cool Kids of Death, Muchy, Damian Ukeje, Ralph Kaminski, Adam Wendt, Vienio, KAYAH, Natalia Przybysz, Igor Herbut, Natalia Nykiel, Sztywny Pal Azji, Piotr Bukartyk, a także aktorzy scen trójmiejskich, krakowskich i warszawskich.

Jeśli jeszcze nie znacie programu Tegorocznego In Memoriam to spieszymy z informacjami:

PROGRAM

28 VIII, godz. 13:00-16:00 – gra miejska „Śladami Grzegorza Ciechowskiego”, początek lokomotywa w biało-czarne pasy przy dworcu PKP
28 VIII, godz. 17:30, park przy Centrum Kultury i Sztuki w Tczewie, ul. Wyszyńskiego 10
1. Koncert finałowy - XV Ogólnopolskiego Konkursu Piosenek Grzegorza Ciechowskiego
2. Gość specjalny – Sławomir Ciesielski z zespołem EURAZJA
3. Koncert jubileuszowy „Młodzi artyści interpretują piosenki Grzegorza Ciechowskiego”
28-29 VIII, plac przed Centrum Kultury i Sztuki w Tczewie , ul. Wyszyńskiego 10
Wystawa „Z dyskografii Grzegorza Ciechowskiego. Obywatel GC”, przygotowana przez Fabrykę Sztuk
29 VIII, godz. 17:00, sala widowiskowa Centrum Kultury i Sztuki, ul. Wyszyńskiego 10
Koncert premierowy płyty „Orchestral Tribute to Grzegorz Ciechowski” Orkiestry Kameralnej PROGRESS pod batutą Szymona Morusa

W tym miejscu kilka dodatkowych informacji o tym wydarzeniu.

“Orchestral tribute to Grzegorz Ciechowski” to niecodzienny projekt poświęcony twórczości charyzmatycznego autora tekstów, kompozytora i producenta. Grzegorz Ciechowski, bo o nim mowa, znany także jako Obywatel G.C i Grzegorz z Ciechowa, to jeden z najważniejszych twórców współczesnej muzyki polskiej. Jego osobowość, mimo upływu lat, nadal oddziałuje na miłośników muzyki, a także artystów, którzy z jego pracy czerpią inspiracje. Na program koncertu składają się największe przeboje Republiki –
w absolutnie oryginalnej odsłonie ukazującej muzyczną spuściznę Grzegorza Ciechowskiego. Zabrzmią m.in. takie utwory jak: „Mamona”, „Śmierć w bikini”, „Biała flaga”, „Telefony”, „Odchodząc” czy też „Nie pokonasz miłości” – ścieżkę dźwiękową z filmu „Wiedźmin”. Orkiestra Kameralna Progress – to profesjonalna orkiestra smyczkowa, zespół od początku swego istnienia związany z Tczewem – miastem,
w którym Grzegorz Ciechowski przyszedł na świat i stawiał pierwsze muzyczne kroki, to muzyczny hołd złożony artyście w przypadającą w tym roku 20. rocznicę jego śmierci.

„Choć zdajemy sobie sprawę jak wielka moc utworów Grzegorza Ciechowskiego tkwi w warstwie słownej, zdecydowaliśmy się cały materiał zarejestrować w wersji czysto instrumentalnej” mówi Szymon Morus – pomysłodawca projektu, dyrektor artystyczny Orkiestry Kameralnej Progress. „W piosenkach lidera Republiki drzemie potężny ładunek emocjonalny. Odnaleźć w nich można nostalgię, smutek, miłość i bunt, których nie zdołają opisać w pełni słowa. Stąd odważna idea, by to co niewyrażalne wyrazić poprzez głębię i ekspresję instrumentów smyczkowych – w przestrzeni dźwiękowej, w której czujemy się najswobodniej. Rejestrując utwory na niniejszy album, przyświecał nam szczególny cel. By poprzez „klasyczny” pryzmat wykształconych doświadczeń artystycznych, ukazać ponadczasowość twórczości Obywatela G.C.”

Jedno jest pewne - każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto