Tczew. W wypadku stracił oboje rodziców, sam wymaga kosztownej rehabilitacji - pomóżmy 9-letniemu Tymkowi

Los bardzo ciężko doświadczył Tymona. Ma zaledwie 9 lat, a w wyniku wypadku, w którym również uczestniczył, stracił oboje rodziców. Jego mama zginęła na miejscu. W wyniku rozległych obrażeń kilka godzin później zmarł również tata Tymka. Z wypadku z ciężkimi obrażeniami życie uratował jedynie 9-letni tczewianin...

- Tymuś, to moje oczko w głowie - mówi pani Mirosława, babcia Tymka. - Opiekowałam się nim, odkąd był maleńki i byłam wtedy najszczęśliwszą babcią na świecie. Dziś odwiedzam go w szpitalu i każdego dnia modlę się, by to, co się wydarzyło, można było cofnąć. A wydarzyła się tragedia, którą trudno ubrać słowa - mówi załamana.

Jak podkreśla, lekarzom udało się ocalić życie chłopca, ale droga do jego zdrowia będzie bardzo długa i trudna.
- Tymek ma bezwład nóżek i unieruchomioną prawą rączkę - mówi smutna babcia. - Nie je sam, nie mówi, wymaga całodobowej opieki. Wiem, że Tymon rozpoznaje mój głos w telefonie. Gdy z powodu infekcji nie mogłam pojechać do niego do szpitala, pojechała do niego ciocia, która przy Tymku zadzwoniła do mnie.

Pani Mirosława została opiekunem prawnym dla swojego wnuka. Teraz robi wszystko, aby zapewnić chłopcu jak najlepsze leczenie, rehabilitację. To jednak bardzo kosztowne, sama nie da rady udźwignąć taki ciężar.

- Gdybym tylko mogła zrobić cokolwiek, by sprawić, żeby Tymuś był zdrowy i wesoły jak dawniej - zaklina przyszłość babcia. - Gdyby mógł jak kiedyś do mnie podbiec, uwiesić się na mojej szyi, zapytać - jak tam babciu? Oddałabym wszystko. Tymczasem ja właśnie straciłam ukochaną córkę – to tak strasznie boli, że nie jestem w stanie sobie tego poukładać w głowie. Straciłam dziecko, Tymek stracił rodziców, a ja nie mogę się rozsypać.

Pani Mirosława podkreśla, że teraz po prostu musi walczyć o wnuka i mieć podwójną siłę - za niego i za siebie. Babcia chłopca wierzy, że Tymon ma szansę wrócić do zdrowia, że rehabilitacja może mu w tym pomóc, tylko jak patrzy na kwoty, które trzeba za nią zapłacić, jest zrozpaczona!

- Bardzo się boję, że nie będę w stanie zapewnić Tymusiowi rehabilitacji, bo mnie na nią nie będzie stać - dzieli się swoimi obawami babcia Tymka. - Nie mam innego wyjścia, jak tylko prosić o pomoc. Dzięki Wam mogę odzyskać Tymcia, a to dla mnie najważniejsze na świecie. Błagam o pomoc.

Teraz chłopiec nadal jest ograniczony w funkcjonowaniu, a jaki był Tymek przed wypadkiem?
- Tymek tak naprawdę miał dwa ulubione miejsca - opowiada pani Karolina, ciocia chłopca. - Tczewski dom z rodzicami i na wsi w Małych Walichnowach u babci Mirki. Uwielbiał jeździć rowerem i grać w gry komputerowe. Miał mnóstwo kolegów i koleżanek, był bardzo lubiany. To bardzo grzeczne dziecko, zawsze mówiłam Asi (mamie Tymka - dop. red.), że ma cudowne dziecko. Miał iść do komunii w przyszłym roku, z tego względu jego rodzice dwa tygodnie przed wypadkiem wzięli ślub.

Niestety, nie było im dane długo cieszyć się sobą, jako rodziną. Teraz jedynie wspólnymi siłami możemy pomóc bliskim Tymka zgromadzić środki na dalsze leczenie i rehabilitację Tymka.

Zbiórkę na leczenie i rehabilitację chłopca można wesprzeć TUTAJ

można też za pośrednictwem SKARBONKI