Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. 3-letni Patryk cierpi na guza mózgu - jego życie "wyceniono" na ponad 610 tys. zł

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
Patryk Giernatowski z Tczewa ma zaledwie 3 latka. Ten dotąd ciekawy życia, radosny chłopczyk od kilku miesięcy prowadzi nierówną walkę z toczącym jego małe ciałko rakiem. Jedynym ratunkiem dla Patryka jest wyjazd i leczenie we Włoszech, a potem kosztowna rehabilitacja. Rodzina nie jest w stanie w ciągu miesiąca uzbierać ponad 550 tys. zł, a po nowym oszacowaniu kosztów okazało się, że potrzeba jeszcze więcej, bo ponad 610 tys. zł. Wierzę, że wspólnymi siłami może to się udać i Patryk otrzyma szansę na życie.

To w krótkim czasie, kolejne dziecko z Tczewa, które toczy walkę o życie.

Do 21 lipca zostało raptem 10 dni, a nadal brakuje ponad 445 tys. zł. To gonitwa z czasem, czasem na uratowanie życia 3-letniemu Patrykowi. Dla tego dziecka, terapia w Rzymie jest jedyną szansą na uratowanie życia, powrót do zdrowia, tymczasem...

- Kochani, przed chwilą otrzymaliśmy kosztorys związany z koniecznością opłacenia 6-miesięcznego pobytu we Włoszech, w związku z czym kwota zbiórki została powiększona o 60 tys. zł - poinformowali rodzice chłopca. - Nadzieję na uratowanie naszego synka daje tylko klinika w Rzymie, gdzie stosuje się megachemioterapię z autoprzeszczepem komórek macierzystych.

Liczy się każda wpłacona złotówka - czasu na zebranie potrzebnej kwoty zostało naprawdę niewiele.

- Kiedy się urodził i pierwszy raz go przytuliłam, szepnęłam mu do ucha, że zrobię dla niego wszystko - wspomina Lucyna Giernatowska, mama chłopca. - On tego nie pamięta, ale ja tak. Nie wiedziałam, że będzie mi tak potwornie ciężko wywiązać się z tej obietnicy, ale walczę i nigdy nie przestanę! Dla mojego małego synka...

Chłopczyk jest bardzo charakternym i uroczym dzieckiem. Szczególnie podoba mu się sprzęt budowlany: koparki, dźwigi, walce, podnośniki, uwielbia też muzykę i zawsze tańczy gdy tylko usłyszy jakiś dobry rytm. Życie rodziny Giernatowskich wywróciło się do góry nogami pod koniec ubiegłego roku. Drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia mały poczuł się bardzo źle. Wymiotował, płakał, pokazując że boli go z tyłu głowy oraz był bardzo osłabiony, dużo spał.

- Nie było na co czekać - wspominają rodzice. - Ubraliśmy się i jak najszybciej pojechaliśmy do szpitala. Myśleliśmy że to jakaś infekcja, w najgorszym razie zapalenie opon mózgowych. Niestety, rzeczywistość okazała się o wiele gorsza. Już następnego dnia obserwowaliśmy jak Patryk odlatuje śmigłowcem LPR do szpitala w Szczecinie, w celu wykonania operacji mózgu.

Okazało się, że w móżdżku Patryka wyrósł ogromny guz o wymiarach 5 x 4 x 3 cm. To wydaje się wprost niewiarygodne, że mieścił się w tak małej głowie. Operacja była bardzo ważna, ale to dopiero pierwszy krok. Aby rak nie odrodził się, trzeba zniszczyć wszystkie pozostałe po operacji w organizmie komórki rakowe.
Ten drobny chłopczyk stanął oko w oko z medulloblastomą w IV stopniu złośliwości, najgorszym z najgorszych... Na domiar złego ze względu na chorobę genetyczną, synek nie może być leczony w standardowy, dostępny w Polsce sposób.

- Nadzieję daje tylko klinika w Rzymie, gdzie stosuje się megachemioterapię z autoprzeszczepem komórek macierzystych - dodaje Jacek Giernatowski, tata Patryka. - Czas ucieka nieubłaganie, zabierając ze sobą szansę na życie! Patryk skończył już chemioterapię, ale nie możemy podjąć dalszego leczenia, dopóki włoska klinika nie otrzyma pełnej wpłaty. Powinniśmy zacząć teraz, już! Jeśli nie zdążymy w lipcu, przerwa w leczeniu będzie zbyt długa. Guz może znów zacząć rosnąć! Wtedy już nigdzie nie będzie dla nas ratunku...

Patryk, chociaż ma dopiero 3 latka, ma za sobą już wycięcie guza i intensywną chemioterapię. Jednak, jak podkreślają rodzice chłopca, to nie wystarczy, aby zatrzymać śmiertelną chorobę! Standardowo w tym momencie Patryk powinien przejść radioterapię - naświetlanie okolic guza w głowie i dodatkowo całego kręgosłupa.

- Po badaniach genetycznych wiemy, że Patryk jest zbyt wrażliwy na promieniowanie - mówią rodzice. - Mózg synka po zakończeniu takiej kuracji byłby nieodwracalnie uszkodzony, a on sam przestałby mówić, chodzić, rosnąć i się rozwijać. Znacznie wzrosłoby też ryzyko pojawienia się kolejnych nowotworów wywołanych naświetlaniem.

Chociaż sytuacja wydawała się bez wyjścia, bez szansy na uratowanie zdrowia, życia chłopca, rodzice się nie poddali. Poruszyli niebo i ziemię, aby odnaleźć dla Patryka ratunek!

- Trafiliśmy na Klinikę Bambino Gesu w Rzymie - mówią z nadzieją. - Od tamtejszych lekarzy dowiedzieliśmy się, że istnieje inna terapia, dużo bardziej skuteczna, przy znacznie mniejszych skutkach ubocznych, pozwalających na późniejsze normalne życie. W Klinice w Rzymie dostaliśmy szansę na specjalistyczne leczenie medulloblastomy bez wyniszczającej radioterapii!

Jak czytamy na www.onkolmed.pl: "Rdzeniak zarodkowy (medulloblastoma, MB) jest pierwotnym nowotworem, lokującym się najczęściej w móżdżku, z przypisywanym IV stopniem złośliwości (wg WHO). Jest jednym z najczęstszych nowotworów centralnego układu nerwowego występującego u dzieci. Szacuje się, że częstość jego występowania wynosi 0,5:100 000 u dzieci do 15. roku życia. Szczyt zachorowań przypada w dwóch okresach: w wieku 3-4 oraz 5-9 lat. "

U Patryka choroba ujawniła się właśnie w wieku 3 lat.

Specjaliści potwierdzają, że pacjenci chorzy na rdzeniaka zarodkowego (tak nazywa się rodzaj nowotworu zdiagnozowanego u Patryka) mogą zostać poddani protonoterapii. To rodzaj radioterapii, podczas której wiązka promieniowania dociera do guza z dużą precyzją, a znajdujące się wokół zdrowe tkanki pozostają praktycznie nienaruszone. Protonoterapia jest bardzo skuteczna, a dodatkowo praktycznie nie daje powikłań, dzięki czemu szybko wraca się do zdrowia.

Wesprzyjmy rodziców chłopca w walce z chorobą. Tak trudno jest patrzeć, jak cierpi dziecko, grozi mu śmierć, ze świadomością, że ratunek jest możliwy, tylko potrzeba na sporo pieniędzy. Horrendalnej na warunki państwa Giernatowskich kwoty ponad 550 tys. zł.

- Gdybyśmy tylko mogli, wzięlibyśmy cały ciężar choroby Patryka na siebie - mówią podłamani rodzice. - Niestety, nie możemy, ale obiecaliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić mu leczenie, które daje nadzieję na pokonanie choroby. Leczenie, które jest szansą na wygranie walki o życie naszego dziecka! Nie mamy pieniędzy, które pozwolą nam go uratować, dlatego błagamy - pomocy!

Patryk jest młodszym dzieckiem państwa Giernatowskich. Patryk ma jeszcze starszą siostrę - 17-letnią Julitę.

Pomóc Patrykowi można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem: “2945 pomoc dla Patryka Giernatowskiego”

wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Patryk:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawalek Nieba
PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Santander Bank

Title: “2945 Help for Patryk Giernatowski”

Aby przekazać 1% podatku dla Patryka:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2945 pomoc dla Patryka Giernatowskiego”

Patrykowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem DOTPAY:

TUTAJ

Można też wpłacać datki bezpośrednio na stronie siepomaga.pl

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto